Jeżeli czytacie bloga lub śledzicie mnie na Instagramie zapewne wiecie, że mieszkam na Śląsku i stąd też pochodzi moja rodzina. Zatem wszystkie święta, zwyczaje i tradycje są w moim domu typowo śląskie. I przyznam, że są we mnie tak głęboko zakorzenione, że często nie wiedziałam jak bardzo różnią się one od typowo polskich! Dzisiaj chciałabym przybliżyć Wam kilka z nich. Mam nadzieję, że ten wpis będzie wyjątkowo ciekawy dla tych z Was, którzy ze Śląska nie pochodzą, a jednocześnie ciepły i nostalgiczny dla tych, którzy wszystkie te tradycje znają i obchodzą! Poznajcie śląskie tradycje świąteczne i nie tylko!
To jest tradycja może nie do końca świąteczna, więc trochę wyłamuje się z tego zestawienia. Jednakże Barbórka jest ważnym punktem w grudniowym kalendarzu na Śląsku. A przez to, że znajduje się blisko Mikołajek, zawsze kojarzyła mi się z okresem przedświątecznym! Myślę, że wiele z Was, nawet nie mieszkając na Śląsku, czy nie mając w rodzinie górników, kojarzy ideę tego święta. Nazwa wzięła się oczywiście od św. Barbary – patronki górników. W tym dniu odbywają się uroczyste msze święte, parady z orkiestrami górniczymi oraz festyny i imprezy. Podziwiamy również piękne mundury górnicze, z różnokolorowymi pióropuszami w zależności od funkcji pełnionej przez daną osobę. Jest to dzień, który obchodzi się śpiewając uroczyste pieśni, ale także pełen zadumy, bo wspominamy górników, którzy nie wrócili już na górę.
Barbórka wyjątkowo hucznie obchodzona jest oczywiście na Nikiszowcu – górniczej dzielnicy Katowic. Mnie kojarzy się również nierozerwalnie ze śląskimi makronami, które zawsze są kupowane przeze mnie podczas odpustu parafialnego.
Adwent jest oczywiście czasem oczekiwania, powiązanym głównie z religijnym charakterem Świąt Bożego Narodzenia. Przyznam, że nigdy nie byłam na roratach i tym roku planuję wybrać się po raz pierwszy! Jestem bardzo ciekawa tego doświadczenia jako dorosła osoba. Lubię również szeroko pojęte przygotowania do Świąt – staram się skupić nie tylko na ozdobach i komercyjnym charakterze tego święta, ale chcę przygotować swój dom w sposób, w który nie robię tego na co dzień. Porządkując moją przestrzeń podsumowuję co działo się w tym roku, jakie przyzwyczajenia utrzymam, a jakich chcę się pozbyć. Tak samo jak zbędnych rzeczy z szafek 😉
Częścią Świąt, która oczywiście najbardziej cieszyła mnie jako dziecko, były prezenty. I to jest rzecz, która chyba najbardziej zaskakuje moich znajomych spoza Śląska – prezenty w moim domu zawsze przynosiło Dzieciątko Jezus. Mikołaj był zarezerwowany na 6 grudnia i nigdy nie rozumiałam, dlaczego w innych częściach Polski to właśnie on przychodzi w Wigilię!
Podczas gdy na Instagramie ozdobione choinki królują już od początku grudnia, w moim domu drzewko było zawsze ubierane kilka dni przed Świętami. Jest to jednak wciąż odstępstwo od tradycji, ponieważ w domu rodzinnym moich dziadków robiło się to w wigilijny poranek. Dajcie znać, kiedy Wy ubieracie choinkę? Cieszycie się nią cały grudzień, czy raczej bliziutko Świąt?
Oczywiście w portfelu nie może zabraknąć rybich łusek dla powodzenia finansowego, a dodatkowo pomaga gotówka pod talerzem 🙂
W moim domu nigdy nie było 12 potraw i zawsze zastanawiałam się czemu nie obchodzimy tej tradycji. Jednak po latach dowiedziałam się, że nie bez powodu, bo na Śląsku je się ich tylko 6! Najbardziej różnią się chyba zupy – nigdy nie jadłam barszczu w Wigilię, zawsze była to zupa grzybowa. I to nie zwykła, a gotowana na rybich głowach. Ten smak jest dla mnie tak powiązany ze Świętami, że uwielbiam go mimo jego specyficzności. Innymi zupami są także moczka i siemieniotka. Ta pierwsza, robiona na bazie piernika i suszonych owoców, jest słodka niczym deser, natomiast ta druga – jest najgorszym wspomnieniem mojej babci z dzieciństwa. Gotowana na bazie namoczonych nasion konopi jest szalenie gęsta!
Karpia zawsze przegryzałam kapustą z grochem, którą dzisiaj uwielbiam i mogłabym jeść kilogramami, a jako dziecko nie znosiłam! Natomiast deserem, którym zajadają się moi rodzice są makówki! Wielka miska słodkości przygotowana na bazie maku, mleka, masła i bakalii zawsze zdobi mój stół wigilijny. Oczywiście wszystko to popijane kompotem z suszonych owoców.
A jakie są Wasze ulubione tradycje świąteczne? Tworzycie własne, czy kochacie te, które są zakorzenione w Waszych rodzinach? A może nie przepadacie za tradycjami i wyłamujecie się ze schematów?
Tradycje warto pielęgnować 🙂
To prawda! Również powtarzasz swoje rodzinne tradycje? 🙂
Bardzo ciekawy artykuł o śląskich tradycjach świątecznych 🧡
Ja najbardziej cenię czas spędzony z rodziną oraz świąteczne przysmaki, które najczęściej serwowane są tylko w Święta 🙂
Dziękuję! Czas z rodziną jest bardzo ważny i to super, że pielęgnujesz te relacje <3
Każdy region ma inne obyczaje 🙂 Bardzo ciekawy tekst! Z przyjemnością przeczytałam 🙂
Dziękuję, cieszę się!
Witaj Martynko!
Ja dzieciństwie spędziłam na Zagłębiu, podobnie jak mój mąż. Z tym że On tam urodziny,a rodzice moi pochodzą z małopolski i ja się tam urodziłam. W domu moich rodziców na Wigilii były – śledzie, pierogi z kapustą i grzybami, barszcz z uszkami, ziemniaki z sosem grzybowym i oczywiście karp.u Męża barszcz był z białą fasolą i zupa grzybową. Gdy my założyliśmy rodzinę to stworzyliśmy swoją listę wigilijna i u nas jest tak: śledzie w salsie pomidorowej z cebulą ( dla córek naleśniki), potem barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i grzybami, zupa grzybowa z makaronem gwiazdki, łazanki z kapustą i grzybami, ryba ( dorsz ( i kompot z jabłek i suszonych śliwek.
Gorące pozdrowienia 😘
Ale super, że w tak pomysłowy sposób połączyliście rodzinne tradycje, w nowe, własne <3 Ja wiem, że nie potrafiłabym zrezygnować z moich smaków dzieciństwa i na pewno chciałabym tworzyć nowe tradycje na ich bazie!