Kilka dni temu nadeszła jesień – wrzesień chyli się ku końcowi, liście gromadzą się na chodnikach, a dni są coraz krótsze. Jest to czas, gdy po wakacyjnych wyjazdach, wieczorach spędzanych na świeżym powietrzu i łapaniu energii, wracamy do przytulnych domów. Wracamy również do swoich dobrze znanych rutyn i przyzwyczajeń. A może podejmujemy nowe wyzwania? Czy jesień jest czasem zmian?
Uwielbiam słońce, rześkie poranki i długie dni. Mam wtedy mnóstw energii i chęci na nowe wyzwania i wydaje mi się, że większość z nas właśnie latem podejmuje się nowych zajęć i hobby. Ale to często wrzesień jest właśnie takim początkiem, gdzie po urlopach i wyjazdach z przyjemnością wracamy do naszych ulubionych przyzwyczajeń. Nie bez powodu mówi się nie ma to jak w domu! Jednak to jesień jest takim symbolicznym momentem – początki roku szkolnego, czy akademickiego. I w moim przypadku było podobnie! Wprawdzie czasy nauki dawno za mną, to jednak w tym roku złożyło się tak, że właśnie we wrześniu rozpoczęłam nową pracę. A to oznacza nowe wyzwania, a jednocześnie wywrócenie moich rutyn do góry nogami!
Dla mnie w tym roku jesień to wyjątkowe zmiany. Wróciłam do biura – po kilku latach pracy z domu i przyznam, że jest to miłe uczucie. Oczywiście, że poświęcam o wiele więcej czasu na czynności, którymi się nie zajmowałam do tej pory, ale to sprawia, że jestem nieustannie w ruchu, a paradoksalnie – mam dzięki temu więcej energii. Jestem od rana w ruchu, lepiej planuję, a dzięki temu bardziej doceniam odpoczynek! Uczę się również odpoczywać świadomie i skutecznie. Dodatkowo meal prep stał się istotną częścią mojego planu dnia i może nawet będę miała okazję pokazać Wam trochę więcej pysznych przepisów na Instagramie!
A jak rozpoczęła się Wasza jesień? Wróciliście do swoich znanych rutyn po letnich frajdach i wyjazdach? A może podjęliście się właśnie ciekawych, nowych wyzwań? Dajcie znać jak minął Wam wrzesień i jakie macie sposoby na skuteczną organizację czasu!
Dla mnie jesień to raczej pora wyciszenia, odpoczynku, ze zmianami kojarzy mi się bardziej wiosna 🙂
Też dobry moment na zmiany – nabieramy wtedy więcej energii!
Witaj Martynko 😀
Moja tegoroczna jesień będzie zdecydowanie inna niż poprzednie. Po pierwsze od 2 września mój mąż jest na kursie językowym w Gdyni, więc tylko w weekendy jest w domu i będzie tak do końca stycznia. A po drugie w ubiegłym tygodniu odebrałam klucze do naszego nowego mieszkania i teraz jestem na etapie zamawiania nowych mebli i pakowania dobytku, więc o rutynie nie ma mowy 😉
serdecznie pozdrawiam 😘
Czyli jesień jest pełna zmian i ciężkiej pracy! Powodzenia i gratulacje z okazji nowego mieszkania <3
U nas jesień to czas zmian w mieszkaniu 😀 Jeżeli chodzi o codzienność, wraca do swojej stałej rutyny.
O! Podobnie u mnie 🙂 Staram się wyregulować wieczory, ale przez to, że spędzam więcej czasu w domu, szukam nowych dekoracji i powodów do mini-remontów 😀
Jesień łubie tylko do końca października, potem to już wyczekuję wiosny 😉 Uwielbiam sweterki i herbaty z pigwowca, jednak lato to moja ulubiona pora roku 🙂
Mam takie same odczucia – złota jesień jest cudna, ale listopad i luty to moje najmniej ulubione miesiące w roku…
Kiedyś kochałam jesień. Gdy byłam dzieckiem kojarzyła mi się z największymi zakupami w roku (zakupami szkolnymi i nowymi ubraniami). Teraz najbardziej lubię wiosnę. Moim ulubionym miesiącem jest maj.
Pozdrawiam i zapraszam do obejrzenia mojego nowego obrazu 🙂
Oj tak, zawsze czuję sentyment gdy widzę nowe zeszyty i piórniki w sklepach 🙂
U mnie jesienią i zimą zawsze jest mniej energii i motywacji do zmian.
Czyli próbujesz przetrwać na autopilocie i byle do wiosny? 🙂
Lubię jesień, ma w sobie wiele magii, dla mnie to też często czas różnych wyzwań. 🙂
Myślę, że każdy moment jest dobry na zmiany, aczkolwiek w moim przypadku nie przychodzą one zbyt często jesienią. Dla mnie to taki spokojny okres raczej. 😉
Na odpoczynek również trzeba znaleźć czas!
Każdy czas może być czasem zmian. Bywa, że nie mamy w pełni kontroli, kiedy to nadejdzie. Życzę powodzenia na nowym etapie i wierzę, że na pewno sobie poradzisz.
U mnie też jesień okazała się momentem małych zmian, które mogą prowadzić do większych. A na początku zakładałam, że będzie momentem odpoczynku, bo dużo się w tym roku działo. Zwykle też jesienią mam spadek nastroju i miałam zamiar po prostu zawiązać się w kocyku i przeczekać. Coś jednak mnie zmotywowało do większych działań :).
Dziękuję za miłe słowa!
Cieszę się, że masz motywację i życzę, aby razem z tym szła siła do działania! Może zima będzie czasem na kocyk i z perspektywy czasu spojrzysz na zmiany z satysfakcją 🙂
Jesień jest dla mnie raczej czasem refleksji. Uwielbaim te słoneczne dni, gdy zakładam na siebie wełniany kardigan i ruszam w las na spacer. Przyroda jest wtedy niesamowita, kolorowa i bajeczna. Idąc podczas takiego spaceru zazwyczaj myślę o tym jak szybko minęło mi lato i co czeka mnie w następnych miesiącach 🙂
Oj to prawda, również uwielbiam jesienne spcery!