
Niewątpliwie nieobcy jest Wam temat wymierania pszczół. Od około 10 lat głośno jest o tym, że populacja pszczół drastycznie maleje, a te pozornie uciążliwe owady są tak naprawdę naszymi ogromnymi sprzymierzeńcami i pomocnikami. Stosowanie pestycydów, zanieczyszczenie powietrza, czy choroby dotykające pszczoły są czynnikami, które tak szybko nie znikną, a znacząco wpływają na zmniejszenie populacji tych owadów. Dlatego tak ważne jest, aby im pomagać i naprawić te krzywdy, które im wyrządziliśmy jako ludzie.
Tutaj znajdziecie sposób proponowany przez YOPE. Wysianie łąki roślinami, które stanowią pokarm dla pszczół jest bardzo ważne. Pomagając pszczołom pomagamy też sobie – dzięki nim możemy cieszyć się owocami, warzywami i oczywiście – miodem. Dodatkowo, możecie zerknąć na stronę Fundacji Łąka i dowiedzieć się, jak jeszcze można pomóc pszczoły. No i działanie we własnym zakresie! Jeżeli macie ogród, działkę lub nawet balkon, możecie zasiać rośliny miododajne, również takie, które są wieloletnie. Zimą taką donicę możecie schować do domu lub szczelnie zasłonić i ochronić przed zmarznięciem. Teraz, gdy zbliżają się do nas najzimniejsze miesiące w roku, możemy zaplanować nasze działanie. A już od wiosny, bez wymówek ratujemy pszczoły!
Ja skusiłam się na krem do rąk i żel pod prysznic z tej serii. Ich konsystencja nie różni się znacząco od innych kosmetyków YOPE – krem do rąk jest dosyć luźny i szybko się wchłania, natomiast żel pod prysznic – gęsty i mocno-pieniący. Producent zapewnia, że w składzie jest 93% składników pochodzenia naturalnego. I rzeczywiście – po sprawdzeniu listy składników na mojej ulubionej stronie Cosmetip wygląda to bardzo ładnie. Jedyną substancją, która może wzbudzić nasze podejrzenia jest glikol propylenowy – konserwant, który jednak jest na dalekim miejscu, więc jego ilość nie jest znacząca. W przypadku kremu do rąk jest do 98% i analiza wypada jeszcze lepiej. Kosmetyki mają swoisty, acz delikatny zapach – nie są sztucznie perfumowane, nic nas nie przytłacza.
Pamiętam, że kiedyś zupełnie przypadkiem wrzuciłam do koszyka krem do rąk Yope, bodajże o zapachu zielonej herbaty, i bardzo przypadła mi do gustu zarówno formuła, jak i działanie! Także połączenie tej jakości z fajną akcją ekologiczną (pszczółki zdecydowanie na to zasługują!) zdecydowanie zachęca do wypróbowania linii. Szczególnie, że o żelu pod prysznic wcześniej nie słyszałam. ?
Ja poznałam Yope dokładnie dzięki temu samemu kremowi! Do dzisiaj są jedną z moich ulubionych firm, zwłaszcza kremów do rąk, bo mogę stosować je w trakcie pracy, bo tak szybko się wchłaniają 🙂