Większość sklepów z domowymi akcesoriami bombarduje nas propozycjami przeróżnych świec zapachowych, zwłaszcza w Święta Bożego Narodzenia. Niestety, w większości znajdziemy w składzie parafinę, która spalając się, ulatnia rakotwórcze substancje, może powodować bóle głowy i duszności. Brzmi jak regeneracja i odpoczynek? Niekoniecznie. Dodatkowo mieszkając w dużym mieście, jesteśmy nieustannie narażeni na smog i będąc w domu, na pewno chcielibyśmy tego uniknąć. Wyjściem z tej sytuacji jest kupno świecy, której wosk jest sojowy. Jest nie tylko odpowiedni dla alergików, ale i nietoksyczny i pali się o wiele dłużej niż parafina. Aktualnie świece sojowe nie są trudne do znalezienia, można znaleźć wiele firm, które produkują je ręcznie i z naturalnych składników. W tym roku postawiłam na domkove, którzy nie stosują sztucznych barwników, nie testują swoich produktów na zwierzętach i oferują szeroką gamę zapachów. Wybrałam dla siebie liść aloesu, którego zapach jest dodatkowo zestawiony z zapachem zielonych ogórków. Czyż nie przywodzi on na myśl domowego SPA?
O właściwościach lawendy wspominałam już w jednym z pierwszych wpisów na blogu. Szeroko doceniania ze względu na swoje walory estetyczne i zapachowe, często zapomina się o jej własnościach zdrowotnych. Działa łagodząco, oczyszczająco i przeciwbólowo. Dodatkowo pomaga w stanach zapalnych dróg oddechowych i w przeziębieniu. Dlatego idealnie nadaje się jako baza do naparów lub lemoniady na zimno. Świetne przepisy proponuje Dworzysk, który w swojej ofercie ma 4 mieszanki wraz z propozycjami ich podania. Susz lawendowy zakupiłam na jesiennych EKOtykach i muszę przyznać, że taki napar, podany wraz z grejpfrutem i imbirem świetnie działa przy lekkim przeziębieniu. Dodatkowo jego aromat i smak jest doskonałym towarzyszem w trakcie naszego wieczoru regeneracyjnego 🙂
A ja uwielbiam tak czasem, usiąść z kubkiem kawy – wypicie jej bez pospiechu jest czyms co lubie najbardziej!
Prawda? Niewielka czynność, a wielki odpoczynek!
Uwielbiam lawendę, ale nigdy nie próbowałam jej w postaci naparu. Pierwszy raz widzę, że można taką kupić. Chętnie to w przyszłości wypróbuję. Uwielbiam też świece, ale niestety częściej sięgam po te które mam pod ręką czyli te zwyczajne, choć wtedy bezzapachowe. Czas w końcu zakupić sojową, w końcu wybór zapachów jest teraz naprawdę spory. W sumie kiedyś przeszło mi też przez myśl by spróbować takie zrobić samemu:)
Taka świeca zrobiona przez nas samych na pewno byłaby cudowna! Znamy skład w 100% i ile z tego frajdy 🙂
uwielbiam taki klimacik
Ostatnio wróciła moja miłość do świeczek. Muszę trzymać portfel na wodzy!
Znam to uczucie!
opisałaś wszystko co lubię, choc ja obstawiam sie świeczkami robiąc sobie spa włazience i dłuuugakapiel z ksiazka i muzyka w tle:D
Cudowny sposób na wypoczynek! Ja wielokrotnie zbierałam się do przygotowania takiej kąpieli, ale często zmęczenie po całym dniu powoduje, że wygrywa szybki prysznic 🙁
Uwielbiam świeczki, bardzo często towarzyszą mi właśnie w trakcie zimowych wieczorów, jesiennych w sumie też 🙂
Takiego naparu nigsy nie piłam, ale herbatki poje chętnie 🙂
Czasami prozaiczna czynność, jak wypicie dobrej kawy czy herbaty w spokoju robi naprawdę wiele ?
Zgadzam się 🙂
Cudowne te świece! Właśnie przymierzam się do zakupu.