Wraz z Olą postanowiłyśmy sprawdzić fenomen Neapolu. Nie ukrywam, że okolica zatoki była dla mnie wysoce atrakcyjna, ze względu na bliskość Pompejów i majestatycznego wulkanu. Poleciałyśmy zatem do Włoch w środku października, miesiącu idealnym na zwiedzanie miasta – cudowna pogoda, bez wyczerpujących upałów pozwoliła na swobodne spacery po Neapolu. Wielokrotnie polecałam Wam sprawdzone noclegi Airbnb, z których skorzystałam i tym razem. Pod tym adresem znajdziecie zniżkę na swoją pierwszą podróż, polecam się zarejestrować, jeżeli macie na oku jakiś ciekawy wyjazd 🙂 Wybrałyśmy więc mieszkanie w dzielnicy Vasto, które jest świetną bazą wypadową do zwiedzania okolicznych miast. Popularną dzielnicą jest również Vomero, która znajduje się na zachód od zamku Sant’ Elmo. Roztacza się stamtąd cudowny widok na całą zatokę i Wezuwiusza. Jedną z bezpieczniejszych dzielnic jest również Centro Storico – historyczne centrum miasta. Blisko Centro Storico znajduje się jednak Quartieri Spagnoli, które jest uważane za jedno z niebezpieczniejszych miejsc w mieście. W tej dzielnicy niewątpliwą atrakcją jest via Toledo – ulica zakupowa i rozrywkowa, tętniąca życiem po zmroku, pełna sklepów z pamiątkami i pysznych gelato oraz niestety kieszonkowców. Ciekawym miejscem jest również bliska stacja metra Toledo, która wraz z Universita jest małym dziełem sztuki.
Z czym kojarzy mi się pierwszy dzień w Neapolu? Poza nieustannym hałasem, pyszną pizzą i historyczną zabudową wmieszaną w zaniedbane kamienice, moją uwagę zwróciły wszechobecne samoloty. Lotnisko jest na tyle blisko centrum miasta, że startujące i lądujące samoloty na stałe wpisały się w krajobraz nieba i są doskonale widoczne. Miasto jest również wyjątkowo zatłoczone, a spacerowanie chodnikiem nie oznacza, że nie wpadnie na nas rozpędzony skuter. Wyjątkowo trzeba uważać zwłaszcza w tych wąskich uliczkach, bo to właśnie w nich mieszkańcy szaleńczo się rozpędzają i kluczą między kamienicami. A te są wyjątkowe, bo różnorodne. Monumentalne i historyczne, małe i zaniedbane, ale wszystkie kolorowe, nadające charakter miastu.
Wyjątkowa w Neapolu jest również pizza, o cienkim, zaledwie 3mm cieście z pulchnymi brzegami i wilgotnym środku. Najlepiej smakuje z niewielką ilością dodatków i jedzona od środka do rantów. Lokale zapraszające nas na tą jedyną, oryginalną pizzę znajdują się na każdym rogu, ale gdzie znaleźć te najlepsze? Tu z pomocą przyszedł nam Tripadvisor, dzięki któremu znalazłyśmy pizzerie blisko domu i za jedyne 3-4 euro.
Po odespaniu pierwszych emocji i zmęczenia wyruszyłyśmy na realizację skrupulatnie zaplanowanego zwiedzania. Pierwszym punktem była Cattedrale di san Gennaro, czyli Katedra św. Januarego, Duomo di Napoli. Jest to główny kościół Neapolu, co zaskakuje zważywszy na to, jak ukryty jest w wąskich uliczkach. Do katedry dotarłyśmy pieszo, jakie ogromne było nasze zdziwienie, gdy spomiędzy zaniedbanych kamienic wyrosła piękna i monumentalna katedra!
Następnie skierowałyśmy się do Museo Archeologico Nazionale di Napoli, czyli najważniejszego muzeum historii rzymskiej. Główną perełką tego muzeum, która znajduje się w głównej Sali jest rzeźba Atlasa Farnezyjskiego, który ugina się pod ciężarem sfery niebieskiej. W muzeum znajdziemy również artefakty z Pompejów, Stabii i Herkulanum, czyli trzech miast zniszczonych przez erupcję Wezuwiusza w 79 roku.
Wracając z Materdei znalazłyśmy się na Quartieri Spagnoli, skąd podziwiałyśmy piękny widok na zatokę. Ostatnim punktem przed zmierzchem był Castel Sant’Elmo i wzgórze Vomero. Ten średniowieczny zamek stanowi fantastyczny punkt widokowy na całe miasto wraz z zatoką. Przed powrotem do domu odwiedziłyśmy fontannę Neptuna, symbol miasta, które jest punktem spotkań nastolatków i meczów piłki nożnej dla dzieci.
Nie wiem, czy to urok twoich ślicznych zdjęć czy faktycznie w Neapolu jest tak klimatycznie. Nigdy nie interesowałam się Neapolem, a teraz już wiem że powinnam. Chętnie się tam wybiorę 🙂
Koniecznie! O tym, jaki jest Neapol trzeba się przekonać na własnej skórze, żadna opowieść nie odda klimatu tego miasta 🙂
Piękne zdjęcia! Ustawiłam sobie jedno na tapetę!
Miło to słyszeć 🙂
O widzisz, a ja w ogóle nie czułam się zagrożona w Quartieri Spagnoli, spałam tam 5 nocy i czułam się jak pod własnym blokiem 😉 zdjęcia piękne!
Wydaje mi się, że niebezpieczeństwo w tej dzielnicy polega głównie na zatłoczonych, turystycznych ulicach, w których łatwo natrafić na kieszonkowców 🙁