35mm: Analogowe pożegnanie lata
21 listopada 2018
Nieubłaganie zbliża się do nas zima, przez co dosięgnęła mnie już typowa depresja jesienna. Jak zmusić się do wyjścia z domu, gdy na zewnątrz wieje wiatr, temperatura sięga wartości ujemnych, a w domu koc, herbata i film? W ramach motywacji serwuję Wam dziś wspomnienia kończącego się już roku. I to wspomnienia bardzo ciepłe, bo wiosenno-letnie, analogowe. Nic tak nie oddaje klimatu minionych wakacji jak kadry prosto z kliszy. Trzy pierwsze zdjęcia możecie kojarzyć z poprzedniego wpisu – był to wprawdzie luty, lecz właśnie pobyt w Krakowie i egzamin inżynierski rozpoczął mój rok 2018, stąd tymi zdjęciami chciałam rozpocząć wpis.
Kraków
Lipiec był miesiącem muzycznym, w którym drugi raz pojechałam na Opene’ra do Gdyni. Właśnie tam aparat analogowy był moim must-have, bo mogłam z nim bez problemu poruszać się po terenie całego festiwalu. Sierpień dane mi było spędzać w domu, ale jak inaczej docenić i miło wspominać wyjazdu bez powrotów do domu? 🙂
Open’er Festival 2018
(Nie) analogowe pożegnanie lata
W październiku odwiedziłam Neapol, ale o nim w następnych wpisach, bo udało mi się zebrać garść praktycznych informacji dla tych, którzy lubią podróżować na własną rękę i samemu organizować sobie wyjazd. Zeszły miesiąc skończył się całkiem niedawno, a wydaje się jakbym odwiedziła Włochy dobre kilka lat temu! Na szczęście zdjęcia cierpliwie czekają i nieustannie o sobie przypominają 🙂
Ale cudowne zdjęcia, aż mam ochotę dokupić film do mojego analoga, którego dawno nie używałam 🙂
Koniecznie! Fotografia analogowa znacznie różni się od tej cyfrowej, ma cudowny klimat 🙂
Przepięknie uchwycone momenty na zdjęciach! 🙂 Czekam na wpis o Neapolu, sama w listopadzie byłam we Włoszech, ale w bardziej północnej części, więc chętnie poznam Twoje triki na samodzielne podróżowanie w inną część kraju, bo mam zamiar dalej poznawać ten kraj 🙂
Ja również! Na pewno odwiedzę Włochy jeszcze nieraz, bo zauroczyły mnie swoją kontrastowością i jakimś takim elektryzującym chaosem 😀
Często biegam po tym parku:D
Analogi mają swój czar…
pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
Również go uwielbiam, idealne miejsce na letnie wieczory 🙂
Fantastyczne zdjęcia! Wow!
<3
Coraz ciężej mi się zmuszać do spacerów, ale lubię jak jest chociaż słoneczko 🙂 Świetne zdjęcia 🙂 Wpis o Neapolu chętnie przeczytam 🙂
Dziękuję bardzo 🙂 W takim razie zapraszam na kolejne wpisy!
jak klimatycznie, szczególnie na fotach z knajpek/kawiarni 🙂
mnie zimowa depresja dopada zawsze w styczniu gdy jest już po świętach, ale przed nami wciąż tyle zimnych burych miesięcy
Tak, mnie też 🙁 Tylko grudzień i Święta są taką odskocznią 🙂
Piękne ujęcia…… kocham analogowy klimat
Dziękuję!